🐳 To Się Nazywa Odpowiedzialność

Osoby niepełnosprawne stanowią 12,2 proc. mieszkańców naszego kraju. Wsparcie tej grupy nie ogranicza się jedynie do dużych programów. To także szereg zadań w zakresie rehabilitacji zawodowej i społecznej, zatrudniania osób niepełnosprawnych oraz warsztatów terapii zajęciowej. Ubarwienie ostrzegawcze. Jaskrawe kolory ważki, szablaka żółtego, ostrzegają drapieżniki przed jej okropnym smakiem. Ubarwienie ostrzegawcze lub aposematyczne – typ ubarwienia ochronnego, jaskrawego lub kontrastowego, które służy łatwiejszemu rozpoznaniu (w odróżnieniu od kamuflażu) i pełni rolę ostrzegawczą zmniejszając W razie śmierci osoby obwinionej przed ukończeniem rozpoczętego postępowania przed sądem pielęgniarek i położnych toczy się ono nadal, jeżeli w terminie 2 miesięcy od dnia jej zgonu zażąda tego jej małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek lub osoba pozostająca we Zgodnie z art. 111 ksh komandytariusz odpowiada za zobowiązania spółki wobec jej wierzycieli tylko do wysokości sumy komandytowej. Odpowiedzialność komandytariusza ma charakter osobisty, ponieważ odpowiada on za zobowiązania spółki całym swoim majątkiem, a nie tylko wkładem do niej wniesionym. Komandytariusz odpowiada za @makowski_m Pisze Pan jak kibic, który po porażce swojej drużyny, po meczu, mając pretensje do trenera mówi z wyższością, dlaczego grał X zamiast Y. Wtedy działano zapobiegawczo, prewencyjnie, normalna sytuacja, gdy nikt nie wiedział z czym mamy do czynienia. To się nazywa odpowiedzialność. 17 Nov 2021 Gdy kupującym jest konsument. Jeśli przedsiębiorca sprzedał towar konsumentowi (osobie fizycznej, która nabywa tę rzecz w celu niezwiązanym z działalnością zawodową lub gospodarczą), to nie stosuje się przepisów K.c. o rękojmi za wady, lecz zasady określone w ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Samorząd województwa wykonuje określone ustawami zadania publiczne w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność, dysponuje mieniem wojewódzkim oraz prowadzi samodzielnie gospodarkę finansową na podstawie budżetu . Województwo ma osobowość prawną . Samorząd województwa, na podstawie upoważnień ustawowych, stanowi akty prawa Lista wszystkich opisanych haseł krzyżówkowych pasujących do opisu RODZINA, W KTÓREJ DZIECKO JEST WYCHOWYWANE PRZEZ DWIE OSOBY DOROSŁE, NA KTÓRYCH SPOCZYWA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA GOSPODARSTWO DOMOWE To Się Nazywa Odpowiedzialność by Ziemia Obiecana is a IPA - Sour which has a rating of 4 out of 5, with 26 ratings and reviews on Untappd. odpowiedzialność, prawo obowiązek ponoszenia przewidzianych przez przepisy prawne konsekwencji zachowania się własnego lub innych osób. W zależności od przyjętego dla jej ustalenia kryterium, rozróżnia się wiele rodzajów odpowiedzialności. Odpowiedzialność cywilna, rodzaj odpowiedzialności prawnej, który określa majątkowy Istnieją 4 rodzaje odpowiedzialności pracownika: dyscyplinarna. Odpowiedzialność karna, oprócz oddziaływania na samego pracownika (ukaranie), może wpływać na stosunek pracy (np. możliwość rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w trybie art. 52 § 1 pkt 2 k.p.). Ten rodzaj odpowiedzialności pracowników Ewa-aleks, taki tekst wita wszystkich w kurniku, więc taka jest "odpowiedzialność" za ten zbiór wyrazów stworzonych wg ZDS-u, którego niemal nikt nie czyta w wszystkich utwierdza się, że to jest p o p r a w n y! słownik. Odpowiedzialnośc byłaby, gdyby było napisane, że SŁOWNIK SŁUŻY TYLKO DO GIER!!!!i tylko do tego celu został gRT7. ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA CZYNY W tym rozdziale na temat odpowiedzialności człowieka za swoje czyny pomijam sprawę sporu o determinizm i indeterminizm w dziedzinie ludzkiego działania. W opisach fenomenu odpowiedzialności autorzy na tej właśnie sprawie skupiają najczęściej całą swoją uwagę, ponieważ rozwiązanie tego sporu ma istotne znaczenie dla problemu odpowiedzialności: Człowiek o tyle jest odpowiedzialny, o ile jest wolny w podejmowaniu decyzji. Natomiast problemem związku czynu i jego skutków z podmiotem mniej się zajmują, choć jest on, jak zobaczymy, niemniej ważny i brzemienny w następstwa, a próby jego rozwiązania nie zawsze są trafne. Aby ten problem nieco przybliżyć, spróbuję najpierw określić podstawowe pojęcia, które występują w omawianej kwestii: czyn i odpowiedzialność. Następnie poddam krytyce rozwiązania niewłaściwe, by w końcu zaproponować takie, które uważam za najtrafniejsze. Wyjaśnienie terminów Czyn jest przypadłościowym dynamicznym przejawem podmiotu świadomego, czyli substancji osobowej, polegającym na zamierzonym wpływie przyczynowym wywieranym na inną substancję. Synonimem wyrazu „czyn” jest wyraz „działanie”, z tym że ten drugi wyraz może się odnosić także do bytów nieosobowych, wyraz „czyn” — tylko do osób. W rozdziale będę się często posługiwał tymi terminami zamiennie. Czyn powstaje jako wynik wolnej decyzji podmiotu, dzięki której energia potencjalna zgromadzona w organizmie w danej części ciała wyposażonej w mięśnie przechodzi w energię kinetyczną. Po uruchomieniu wystarczającej liczby mięśni bodziec psychiczny spełnił swoją rolę, a zmysły kontrolujące wynik działania dają sygnał rozumowi, że skutek działania jest zgodny z zamierzeniem. Nie jest czynem nieświadome, automatyczne działanie. Wpływ przyciągający lub odpychający pól fizycznych jako statyczny nie jest ani działaniem ani tym bardziej czynem. Z czynem jest związana zmiana w obydwóch zaangażowanych bytach: ujemna w podmiocie działającym, dodatnia w podmiocie biernym. Św. Tomasz z Akwinu ujmuje czyny ludzkie w terminach ontologicznych, odnosząc je do człowieka w podwójnym ujęciu: człowiek jest 1) „suppositum”, tzn. pełni rolę substancji dla czynów jako przypadłości, 2) jest podmiotem w możności do swoich czynów1. Odpowiedzialność zaś to nierozerwalny związek czynu i jego skutku z człowiekiem, który jest jego sprawcą i źródłem. T. Ślipko posługuje się w tym względzie dwoma terminami: poczytalność i odpowiedzialność. Poczytalność wyraża „sprawczą zależność spełnionego czynu, w następstwie czego czyn ten przynależy, tj. musi być przypisany temu, kto go wykonał, jest jego poniekąd własnością”. „Odpowiedzialność oznacza znowu taką właściwość tegoż podmiotu, mocą której dobro lub zło zawarte w treści spełnionego przezeń czynu staje się cząstką składową moralnej treści jego osobowości, wskutek czego ponosi on związane z czynem konsekwencje”2. Jak z tego wynika, w terminie „poczytalność” akcentuje się sprawczo-istnieniowy aspekt działania, odpowiedzialność — raczej treściowy. W artykule akcent pada na to, co T. Ślipko nazywa poczytalnością. Z nieco innego punktu widzenia odróżnia się odpowiedzialność formalną, czyli przyczynowe przypisanie dokonanych czynów, oraz odpowiedzialność materialną (treściową) za przedmioty. Pierwsza odnosi się do postępowania własnego lub cudzego, jeśli od nas ono zależy, tak np, rodzice są odpowiedzialni za dzieci; druga zaś odnosi się do sprawy. Podmiot posiada moc do zatroszczenia się o przedmiot3. Należy przy tym zauważyć, że ze względu na różnej wagi skutki, różne będą stopnie odpowiedzialności treściowej. Jeśli czyn powoduje zmiany w jakiejś substancji materialnej, która nie jest całością funkcjonalną i której stan przed zmianą i po zmianie jest obojętny dla istot żywych, np. rozłupanie kamienia młotkiem, odpowiedzialność za ten czyn jest niewielka. Gdy jednak czyn hamuje lub uniemożliwia rozwój jakiegoś układu żywego, odpowiedzialność jest większa. Jest ona bardzo duża, gdy czyn dotyczy innego człowieka, istoty obdarzonej szczególną godnością. Choć problematyka treściowej odpowiedzialności jest interesująca, tematem artykułu jest, według powyższej terminologii, odpowiedzialność formalna. Problem związku czynu z podmiotem Rodzi się pytanie, od czego zależy czyn w trakcie jego realizacji: od aktu woli, czyli jej decyzji, czy od osoby, która jest centrum naszych decyzji a konsekwentnie i naszego postępowania? Trzeba odpowiedzieć, że wszystkie te czynniki są przyczyną czynu, decyzja bezpośrednio, osoba pośrednio i ostatecznie. „Z osoby płynie nie tylko powzięcie decyzji, ale także jej podtrzymywanie w przebiegu jej realizacji”4. Aby jednak osoba była odpowiedzialna za swe czyny, musi być tożsama mimo zmian. W ujęciu tomistycznym ontologiczną podstawą tożsamości osoby jest dusza jako forma substancjalna. Ona kształtuje materię włączając ją w funkcjonalną całość. Dalszym warunkiem odpowiedzialności za czyny jest to, by osoba była źródłem decyzji, a pośrednio postępowania. Człowiek nie jest tylko „sitem”, przez które przechodzi strumień bodźców pochodzących z otoczenia, przy czym jedne nie pozostawiają na nim śladu, inne się zatrzymują. Kard. K. Wojtyła odróżnia „dzianie się” w człowieku od jego działania. W dzianiu się podmiot jest bierny, podlega działaniu jakiejś przyczyny innej niż jego „ja”. Natomiast w działaniu istnieje przeżycie sprawczości, świadomego zaangażowania naszego podmiotu. „Działanie jako takie zależy od niego w istnieniu, on daje mu początek, on też podtrzymuje jego istnienie”. (...) „Zachodzi wyraźnie przeżywalny związek przyczynowy pomiędzy osobą a czynem, który powoduje, że osoba czyli każde konkretne ludzkie „ja” musi czyn uważać za skutek swej sprawczości i w tym znaczeniu za swoją własność, a także — z uwagi zwłaszcza na charakter moralny czynu — za pole swej odpowiedzialności”5. K. Wojtyła ogranicza się do opisu fenomenologicznego przeżycia sprawczości czynu oraz interpretuje sytuację sprawczości etycznej w duchu tomistycznym. Obecnie jednak w związku z rozwojem techniki, zwłaszcza komputerowej, toczy się dyskusja, na ile czynnik duchowy w człowieku, czyli sfera psychiczna może oddziaływać na sferę materialną, w której panuje zasada zachowania energii? Czy „można coś dodać de novo do istniejącej poprzednio sumy wielkości fizycznych, coś, co nie da się wyjaśnić z wewnątrz systemu fizycznego?”6. Jak zabezpieczyć się w takim przypadku przed naruszeniem zasady zachowania? H. Jonas proponuje następującą hipotezę, wyjaśniającą duchowy wpływ człowieka na materię: relacja świadomości do świata jest dwukierunkowa. Działanie świadomości na świat oparte jest na informacji, czyli wpływie świata na świadomość. Podmiot świadomy jest w działaniu bierny i czynny zarazem. Łączy aspekt receptywności i spontaniczności, doświadczania i rozumienia, czucia i chcenia. Wychodząc z tego faktu, można skonstruować model wolnego decydowania i sprawczości podmiotu: mianowicie „na krawędzi” wymiaru fizycznego naszego mózgu istnieje coś w rodzaju porowatej ściany, pozwalającej na osmozę, a za nią znajduje się inny wymiar, sfera psychiczna. Przenikanie przez ową „ścianę” jest tak obustronnie zbilansowane, że nie narusza praw zachowania. Znikomo mały impuls ze strony psychiki wywołuje w systemie fizycznym olbrzymie skutki, podobnie jak i odwrotnie, niewielka informacja przychodząca z zewnątrz może stać się zalążkiem ważnej myśli. Na terenie psychiki rządzą inne prawa niż w świecie fizycznym. Tam liczą się znaczenia, rozumienie, zamiary i wartości. Tam zapadają wolne decyzje7. Model ten pozwala pogodzić nasze niezbywalne przekonanie o sprawczości własnego „ja” z fizykalną zasadą determinizmu i zachowania energii8. Głównym jednak interesującym nas tu problemem dotyczącym odpowiedzialności za czyn jest natura związku, jaki zachodzi między czynem i jego skutkiem a podmiotem działającym po ustaniu działania. Pytamy więc, co się dzieje po osiągnięciu skutku ludzkiego czynu? Czy związek skutku z czynem nadal istnieje, czy zostaje zerwany? A jeśli istnieje, to na czym polega? Od odpowiedzi na te pytania zależy głównie rozwiązanie ontologicznego problemu odpowiedzialności za czyny. Otóż po ustaniu czynu sytuacja przedstawia się następująco: energia naszych mięśni przeszła na inne substancje, które uległy zmianie bądź głębokiej (substancjalnej), bądź powierzchownej (przypadłościowej). Podmiot działający utracił nieco ze swej energii. W pamięci pozostały zapisane wrażenia kinestetyczne oraz doświadczenie skutku za pomocą wzroku, dotyku itp. Wzrosła entropia w układzie, dokonał się proces nieodwracalny, dzięki czemu skutek czynu jest osiągnięty definitywnie9. Skoro więc działanie się skończyło, a istnieje i trwa tylko człowiek o nieco uszczuplonej energii oraz poza nim zmieniona pewna inna substancja nieosobowa lub inny człowiek zmodyfikowany przez owo działanie, to dlaczego w języku potocznym nadal wiąże się działanie z podmiotem, gdy się mówi o odpowiedzialności za czyn i za jego skutki, choć działania już nie ma? Dlaczego np. twórcę obrazu nazywa się malarzem, twórcę muzyki — kompozytorem, czyli utrzymuje się ciągle związek dzieła z twórcą, choć ten w danej chwili niczego nie maluje, niczego nie komponuje? Dlaczego sensowne jest prawo autorskie, na podstawie którego można bronić nietykalności swego dzieła, nie pozwalać na jego naśladownictwo, a przypisywanie sobie przez kogoś autorstwa cudzego dzieła nazywać plagiatem? Dlaczego jest rzeczą rozsądną otrzymywać za dzieło pochwały lub nagany? Dlaczego kogoś, kto wyrządził krzywdę, nazywa się winowajcą, choć naganny czyn w tej chwili już nie istnieje, a trwają tylko jego skutki i pamięć o tym czynie? Rozwiązanie utylitarystyczne W ujęciu pragmatystycznym mówienie o odpowiedzialności to tylko wygodny sposób sprawowania kontroli działania jednostek lub grup ze strony jakiejś władzy czy autorytetu, lub przepis wychowawczy wprowadzony w tym celu, aby kogoś, kto jest skłonny do pozytywnych czynów, umocnić w tej postawie, a kogoś innego, kto jest skłonny do złego działania, zniechęcić, i sprawić, by zaprzestał czynić zło i w przyszłości go unikał. W koncepcji utylitarystycznej lub pragmatystycznej nie chodzi o ontologiczne wyjaśnienie powiązania czynu z podmiotem, ale o osiągnięcie korzystnego celu. Aby ten cel osiągnąć, poszczególni ludzie lub grupy społeczne starają się wpływać na innych bądź profilaktycznie, bądź terapeutycznie. Starają się zwiększyć sumę korzyści za pomocą środków zachęcających do postępowania uznawanego za dobre. Bronią się przed szkodą ze strony jednostek aspołecznych i środowisk przestępczych przez stosowanie różnych metod, zniechęcających do czynów ocenianych jako złe. Obrona ta może apelować do rozumu i woli danej jednostki, licząc na zrozumienie, że pewne działania danego człowieka przynoszą szkodę nie tylko innym, ale w dalszej perspektywie jemu samemu. Może polegać na tresurze, inżynierii dusz, manipulacji za pomocą różnego typu socjotechnik, bez uwzględniania godności ludzkiej. Wreszcie może sięgać wprost do drastycznych metod fizycznego krępowania i ograniczania działalności ludzkiej, np. przez izolowanie, zamykanie itp. Ta koncepcja ma swoje ontologiczne korzenie w fenomenalizmie. Wiąże się z etyką bez podmiotu, powstałą po zanegowaniu substancji przez J. Locke'a i D. Hume'a. W ich ujęciu człowiek jest szeregiem następujących po sobie przeżyć, rojem fenomenów, dziwnym trafem statystycznie powtarzających się zdarzeń, nie mających jakiejś bezwzględnej konieczności. Skoro nie istnieje coś takiego jak natura, a liczą się przeżycia, należy przeprowadzić rachunek przyjemności i przykrości i postępować tak, by bilans byt dodatni. Można w tym bilansie brać pod uwagę samą jednostkę i troszczyć się egoistycznie o samego siebie lub społeczność, z którą jesteśmy jakoś uczuciowo związani, licząc na to, że działanie na rzecz społeczności przyniesie i nam na zasadzie rykoszetu jakąś korzyść. Jednak według powszechnego odczucia ta utylitarystyczna koncepcja nie jest trafna. Istnieje przekonanie, że człowiek nie jest tylko przygodnym sprawcą skutków, które pojawiają się jako czasowo-przestrzenne następstwo zdarzeń psychicznych, ale że jest odpowiedzialny, jako podmiot trwały i określony, świadomy i wolny, za swoje czyny i ich przewidywane skutki, i to zarówno w czasie dokonywania czynu, jak i po ustaniu działania. Związek tego podmiotu ze skutkami czynu nie zrywa się po ustaniu działania. Nadal trwa ontyczna więź między świadomym „ja”, a skutkiem jego wolnego czynu. Wobec tego należy szukać innego rozwiązania niż czysto pragmatystyczne. Tradycje religijne W tradycji hinduistycznej (ale także w buddyzmie i dżajnizmie) spotykamy zbliżoną do opisanej wyżej koncepcje karmana. Wyraz karman pochodzi od sanskryckiego źródłosłowu kr — działać. W Wedach miało znaczenie działania kultowego, a szczególnie ofiarniczego, którego skutkiem miało być zjednoczenie z bóstwem i osiągnięcie szczęścia. Wedy odróżniają trzy rodzaje karmana: pratisiddha — czyn zbawienny, kāmya — czyn wykonywany w celu spełnienia jakiegoś pragnienia, nitya — czyn stały, czyli taki, którego wykonywanie jest obowiązkiem. Warunkiem zbawienia jest wykonywanie czynów nitya10. W wieku VI przed Chrystusem w wyniku synkretyzmu religijnego wskutek podbojów Ariów słowo to zmieniło sens. Karman zatracił znaczenie zbawcze, a przybrał charakter przeszkody na drodze do wyzwolenia. Akcent położono na skutek działania karmana vāsanā — wrażenie, ślad, odcisk, piętno. Z karmanem wiąże się samsāra — kołowrót narodzin i śmierci. Słowo to pojawia się w Upaniszadach ok. roku 1000 przed Chrystusem. Zasada karmana opiera się na trzech przesłankach: 1) na zasadzie przyczynowości, obowiązującej w ciągu kolejnych egzystencji, 2) na etyzacji, tzn. zróżnicowaniu konsekwencji w zależności od dobrych lub złych czynów (czyn dobry ma skutek zasługujący: dharma, czyn zły ma skutek naganny: adharma), 3) na wierze w reinkarnację11. Vāsanā gromadzą się w chwili śmierci w pamięci człowieka, czyli w materii świadomościowej (citta), która po zgonie przechodzi w innego człowieka lub zwierzę. Vāsanā determinują rodzaj ciała, jakie się narodzi, czas trwania życia, ogólny charakter przyszłych doznań (przyjemne lub przykre). Człowiek rodząc się jest wyposażony w 3 rodzaje karmana: 1) prārabdha — rozpoczęty, który ujawnia się jako los danej istoty, 2) samcita — zebrany, czyli nagromadzony w następstwie czynów poprzedniego żywota, 3) āgamin — przyszły. U człowieka wyzwolonego (jívanmukta) działa tylko prārabdha, dwa dalsze rodzaje karmana zostają unicestwione12. Wnioski, jakie wyprowadzano z koncepcji karmana i samsary, były różne. Sannyāsin zaprzestawali wszelkiego działania. W Bhagavadgita zaleca się wykonywanie czynów bezinteresownych. Jeśli jednak nie potrafimy się powstrzymać od pragnień, to możemy jeszcze uczynić bhakti, czyli akt czci i zaufania wobec Kriszny, który ma moc ingerencji w działanie karmana i okazania swej łaski13. Wprowadzenie reinkarnacji miało motywy psychologiczne. Wydawało się, że mając do dyspozycji szereg żywotów, można będzie łatwiej osiągnąć wyzwolenie. Znając jednak skłonność człowieka do złego, można mieć wątpliwości, czy wędrówka dusz coś w tej sytuacji zmienia. W tradycji chrześcijańskiej istnieje pewna analogia do karmy, ale bez uciekania się do owego mechanizmu odwlekania rozliczenia się ze swoich czynów. Wobec jednorazowości sądu wzrasta stopień i powaga odpowiedzialności za czyny14. Stwierdza się przy tym trwały związek czynów z podmiotem. W księdze Objawienia św. Jana czytamy np.: „Uczynki ich idą za nimi”15. W jaki sposób idą? Przecież uczynki nie są substancjami, nie są bytami niezależnymi. Nie idą jak pisklęta za matką. Czy więc „idą” jako ślady w psychice, w pamięci duchowej, a może w pamięci Bożej? Czy zostawiają jakieś engramy w otaczającym świecie? Z samego tekstu nie możemy wnioskować o mechanizmie tego związku. Jest on jednak założony jako uwarunkowanie przyszłej nagrody lub kary. Nadzieją jest w chrześcijaństwie możliwość jakiegoś oczyszczenia po śmierci, jakoby przez ogień”16. Próba rozwiązania filozoficznego Można jednak pokusić się o jakieś hipotetyczne filozoficzne wyjaśnienie związku skutku z czynem. Mianowicie działanie, jak każda zmiana, która jest drogą do bytu, posiada takie same aspekty jak byt: a więc istnieniowy i treściowy. Istnieniowy, bo w substancji, na którą się oddziałuje, pojawia się coś nowego, co istnieje; treściowy, bo treść, struktura, forma jest odwzorowywana w innym podmiocie. Można prześledzić ścieżkę jakby przenoszenia się informacji treściowej (ontycznej) coraz to dalej od działającego podmiotu, rozszerzanie się fali działań osoby ku coraz to dalszym peryferiom. Ze względu na to, że ruch przestrzenny powinien być traktowany jako stan, a działanie wywołuje ruch przestrzenny, więc podmiot jest ciągle właścicielem tego ruchu jako skutku działania w dziedzinie istnienia, podobnie jak ciało materialne jest właścicielem swego pola sił. Ustawanie ruchu jest zresztą pozorne. Ustaje ruch makroskopowy, uporządkowany, trwają nadal chaotyczne ruchy cząstek, jako dalszy ciąg oddziaływań zapoczątkowanych przez człowieka, ale ruchy te same z siebie nie są już zdolne do powrotnego uporządkowania się. Można stwierdzić też przynależność treściową skutku do jego przyczyny. Mianowicie jeśli treść zawarta w działaniu podmiotu odwzorowuje się w innych podmiotach, na które jest skierowane, to jest to w zasadzie taka sama treść, jaka została pomyślana i wytworzona przez działający podmiot. Dlatego też np. pomysł autorski należy ciągle do autora, choć został odwzorowany na jakimś innym materiale względnie trwałym lecz plastycznym lub chłonnym, jak papier, marmur, taśma magnetofonowa czy dysk komputerowy i jako taki jest odległy czaso-przestrzennie od swego twórcy. Tego autorstwa nie można się wyrzec, ponieważ relacja formy odwzorowanej do jej wzoru jest realna i niezależna od woli. Nawet sprzedawanie praw do jakiegoś dzieła nie zaprzecza autorstwu. Nie jest przy tym ważne, w jakim materiale obecna jest dana struktura, w ilu występuje egzemplarzach; ważniejsze, by była ona oryginalna, niepowtarzalna, posiadająca swoją własną indywidualność, świadczącą o twórcy. Twórca po wykonaniu dzieła także nie jest ten sam, co przedtem. Wprawdzie i w jego pamięci zachodzą procesy entropijne, zatraca się powoli informacja o dziele, jakie stworzył, niemniej pozostaje w nim zadowolenie z udanego tworu lub zawód i rozczarowanie z nieudanego dzieła. Twórcze działanie jest wyrazem wrodzonych zdolności autora lub świadectwem jego pracy nad sobą, wykształcenia, wprawy. Z każdym dziełem autor zdobywa nowe doświadczenie. W tym też sensie dzieło zostawia swój ślad w jego twórcy. Ten przykład można poszerzyć i odnieść analogicznie do każdego czynu dobrego czy złego. Czyn nawet po ustaniu działania jest nadal słusznie przypisywany jego autorowi. T. Ślipko opisuje związek czynu z podmiotem następująco: „Moralna wartościowość aktu wnika w duchowe wnętrze tej osoby i ją wewnętrznie modeluje”. „Dokonuje się więc w duchowych głębinach człowieka proces formowania się jego moralnej osobowości, owszem — w procesie tym wyraża się zasadniczy nurt, a zarazem ukryty rdzeń jego moralnej osobowości”17. Wnioski Z takiego ujęcia wynikają określone wnioski. 1. Skoro człowiek jako osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny i za ich skutki, powinien podejmować decyzje po dojrzałym namyśle. Powinien przeprowadzać przed działaniem pewnego rodzaju eksperyment myślowy, w którym będzie się starał przewidzieć konsekwencje swojego czynu. Powinien być „Prometeuszem” — przewidującym, a nie „Epimeteuszem” — mądrym po szkodzie. 2. Potocznie mówi się np.: „Trzeba odróżnić winę od winowajcy”18. W świetle powyższych rozważań to powiedzenie nie jest słuszne, bo po pierwsze, gdyby się je przyjęło, musiałoby się też odróżniać zasługę od bohatera, świętość od świętego. A jeżeli nie odrywa się dobra od czyniącego dobro, to tak samo nie można odrywać zła od człowieka złego. Po drugie, jeśli ktoś świadomie i w sposób dobrowolny zamierza uczynić jakąś szkodę czy krzywdę drugiemu, to już samo wyobrażenie tego złego czynu jest naganne, ponieważ posiada strukturę przeciwną postulatowi rozwoju człowieka, którego chce się skrzywdzić. Chociaż na razie ta struktura jest działaniem potencjalnym, może się ono łatwo uaktualnić i stać się rzeczywistym spustoszeniem jakichś wartości, a więc krzywdą zadaną człowiekowi. Nic dziwnego, że Chrystus Pan potępił już nawet zdrożny zamiar popełnienia cudzołóstwa19. Zły zamiar plami człowieka od strony moralnej nie mniej od złego czynu, choć w praktyce sądowniczej de internis non iudicat praetor (sędzia nie ocenia aktów wewnętrznych). Dla uzasadnienia owego potocznego powiedzenia stosuje się czasem porównanie winy do choroby dręczącej pacjenta. Mówi się, że tak jak lekarz odróżnia chorobę od chorego i walczy z chorobą chroniąc pacjenta, podobnie trzeba zwalczać winę, a chronić winowajcę. Ale porównanie to nie jest trafne. Choroba to rzeczywiście coś innego niż człowiek chory. Są to bakterie lub wirusy atakujące człowieka, ubytki lub nadmiary czegoś w organizmie. Wina natomiast tak mocno charakteryzuje winowajcę, że jest jakby jego przedłużeniem i nie da się jej od niego oddzielić. Trzeba dopiero nawrócenia, w którym winowajca wyrzeka się swojej nagannej postawy, a na jej miejsce usiłuje wprowadzić dobre nawyki, nastawione na czyny zgodne z kierunkiem rozwoju osób, z którymi się styka. Nawrócenie to nic jest zwykłe obmycie brudu okrywającego duszę człowieka, powierzchownie szpecącego jego duchowe oblicze, lecz musi być ono całkowitą zmianą duchowego życia i nastawienia człowieka. 3. Rodzi się pytanie, czy człowiek jest zły dlatego, że jeden z jego czynów jest zły, choć dokonuje równocześnie wielu czynów dobrych. Odpowiedzieć można dwojako: Istnieje zasada: Bonum ex integra causa, malum e quolibet defectu. (Dobre jest coś, gdy jest dobre pod każdym względem, do zła wystarcza jakikolwiek brak). Sprawdza się ona wtedy, gdy zło niszczy jakiś układ funkcjonalny, który się rządzi zasadą: wszystko albo nic. Ale w pewnym sensie ma ono zastosowanie i do innych sytuacji. Podobnie jak czystym jest to, co nie ma na sobie żadnej plamy, a brudnym staje się przy najmniejszym nawet zachlapaniu błotem, tak i człowiek staje się jakoś zły, gdy decyduje się na nawet mały czyn zły. Możliwa jest jednak i łagodniejsza odpowiedź, w której kładzie się nacisk na to, co dobre w człowieku: Człowiek psuje się powoli i stopniowo. Choć czyn niegodny plami jego sumienie, istnieją w nim jeszcze pokłady dobra, dzięki którym ma on szansę powstania i naprawienia zła, jakie popełnił. Nie ma człowieka absolutnie i pod każdym względem złego. 4. Poważne przestępstwo jest autonomicznym działaniem prowadzącym do zniszczenia drugiego człowieka, posuniętym czasem nawet do nieodwracalnego zahamowania jego rozwoju. Godzi ono jednak także w samego autora złego czynu, ponieważ swoim postępowaniem przyzwala on na to, by i on, jako człowiek nie różniący się istotnie od innych, stał się przedmiotem podobnie niszczącego działania. Przestępca więc staje się odpowiedzialny w pewnym sensie za własną rzeczywistą lub potencjalną szkodę. 5. Prawdziwemu i szczeremu nawróceniu musi towarzyszyć chęć i staranie naprawienia krzywd i przywrócenia w miarę możliwości pierwotnego integralnego stanu osoby poszkodowanej. Czy takie nawrócenie jest możliwe bez pomocy Boga? Filozofia tego problemu nie rozstrzyga. Teologia odpowiada na to pytanie przecząco. *** Powyższe próby wskazania ontologicznych podstaw odpowiedzialności opierają się one na pewnych elementach klasycznej ontologii, zastosowanej do interpretacji zachowań ludzkich. Wynika z nich, że przed podjęciem każdego czynu, nawet mającego postać zabawy, należy dobrze rozważyć okoliczności, w jakich działamy, aby przewidzieć w miarę możności, jakie ten czyn będzie miał bliższe i dalsze skutki, ponieważ po zaistnieniu działania nie zawsze dana jest możliwość zahamowania ciągu działających przyczyn, a także naprawienia szkód, wyrządzonych przez nieprzemyślane działanie. W tekście zastanawiano się tylko nad jednym z aspektów odpowiedzialności, nad jego stroną przyczynową. Problem wolności aktu decyzji oraz problem wartości moralnych decydujących o dobroci lub złości czynu nie były brane pod uwagę, choć są one istotne dla etyki. Proponowane rozwiązanie nazwałem hipotetycznym, gdyż jest ono tylko próbą i ujęciem szkicowym, wymagającym dalszej dyskusji. 1 S. Th., 1, q. 3, a. 6; q. 29, a. 3. 2 Zarys etyki ogólnej, Kraków 1984, s. 386, 3 Zob. H. Jonas, Zasada odpowiedzialności. Etyka dla cywilizacji technologicznej, przeł. M. Klimowicz, Kraków 1996, s. 167—171. 4 Por. R. Ingarden, Wykłady z etyki, red. A. Węgrzecki, Warszawa 1989, s. 303. 5 Kard. K. Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 19852, s. 87—88. 6 H. Jonas, dz. cyt., s. 382. 7 Ibid., s. 385—6. 8 Pomijam dyskutowaną przez H. Jonasa w związku z zagadnieniem wolności woli sprawę indeterminizmu w mechanice kwantowej. Problemem filozoficznych implikacji ortodoksyjnej interpretacji teorii kwantów zająłem się w artykule opublikowanym w „Forum Philosophicum” 3 (1998), s. 77—95. 9 Zob. S. Ziemiański, Związek argumentu kinetycznego z argumentem entropologicznym, „Studia Philosophiae Christianae” 7 (1971) n. 2, s. 288—9. 10 Zob. H. von Glasenapp, Die Philosophie der Inder, Stuttgart 19743, s. 146. 11 Por. L. Podżorski, Prawa karmy, Wrocław 1993; F. Tokarz, Z filozofii indyjskiej. Kwestie wybrane, I—II, Lublin 19902. 12 Zob. F. König, H. Waldenfels, Leksykon religii. Zjawiska — dzieje — idee, Warszawa 1997, s. 183—4; H. von Glasenapp, Die nichtchristlichen Religionen, Frankfurt am Main 1957, s. 118. 13 Por. J. Gonda, Les religions de l'Inde. I. Védisme et hindouisme ancien, Paris 1962, s. 248—253. 14 „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). 15 Ap 14,13. 16 1 Kor 3,15. 17 Odpowiedzialność w świetle etyki chrześcijańskiej, w: O odpowiedzialności. Moralny wymiar odpowiedzialności w życiu publicznym. Materiały III Jagiellońskiego Sympozjum Etycznego, Kraków, 4—5 VI 1990, red. J. Pawlina, Kraków 1993, s. 15. 18 Por. G. Vandervelde, Liberté et création dans l'enseignement de Jean-Paul II, „Nouvelle Revue Théologique”, 119 (1997), s. 407: „Osoba ma większą wartość niż wszystko inne i nie powinno się jej zamykać w jej czynach, dobrych czy złych (nie: jesteś kłamcą, lecz: skłaniałeś), z drugiej strony osobę osądza się na podstawie tego, czego skutecznie dokonała sama z siebie w ciągu swego życia ziemskiego”. 19 Mt 5,29. dalej >> opr. aw/aw Znaczenie słowa odpowiedzialność CO TO JEST ODPOWIEDZIALNOŚĆ? ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNA, KARNA, KONSTYTUCYJNA, MIĘDZYNARODOWA ********** Jest to obowiązek moralny lub prawny, zgodnie z którym każdy odpowiada za swoje czyny i ponosi za nie określone konsekwencje. Odpowiedzialność moralna wynika z uznawanych norm i wartości przyjętych w danym społeczeństwie (np. rodzice ponoszą odpowiedzialności moralną za wychowanie swoich dzieci). Natomiast odpowiedzialność prawna jest obowiązkiem ponoszenia konsekwencji za własne lub innych osób zachowanie na mocy przepisów prawnych. W tym znaczeniu wyróżnia się np. odpowiedzialnmość karną, odpowiedzialnmość konstytucyjną, odpowiedzialnmość polityczną. Natomiast w prawie międzynarodowym mówi się o odpowiedzialności międzynarodowej państw. ********** ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNA Jest to prawna lub obyczajowa zasada, zgodnie z którą parlament może odwołać szefa rządu wraz z całym gabinetem (odpowiedzialność solidarna) bądź poszczególnych ministrów (odpowiedzialność indywidualna), jeżeli utracą oni jego zaufanie albo negatywnie zostanie oceniona prowadzona przez nich polityka. W systemie parlamentarno-gabinetowym formą wyrażenia przez parlament niezadowolenia jest instytucja wotum nieufności, jako mechanizm realizacji Głowa państwa (np. prez., monarcha) nie odpowiada polit., ponieważ wydawane przez nią akty prawne wymagają kontrasygnaty któregoś z właściwych ministrów. nie musi być związana z naruszeniem prawa, stąd też nie stwierdza się winy danego rządu, a podaje się jedynie negatywnej ocenie jego działalność lub poszczególnych ministrów. ODPOWIEDZIALNOŚĆ KARNA Jest to dpowiedzialność sprawców wszelkich czynów, które są zabronione karą, tj. przestępstw i wykroczeń. Wg prawa pol. za przestępstwa ponosi się w postępowaniu karnym, podlega jej tylko ta osoba, która dopuściła się czynu społ. niebezpiecznego, zabronionego pod groźbą kary przez ustawę. Sprawca musi być poczytalny i osiągnąć wymaganą przez ustawę granicę wieku. ponosi osoba, która ukończyła lat 17. Jeżeli jednak sprawca ( nieletni), który po ukończeniu 16 lat dopuścił się zbrodni: przeciwko życiu lub bezpieczeństwu powszechnemu, gwałtu, rozboju albo ciężkich uszkodzeń ciała, może odpowiadać tak jak dorosły, zwł. wtedy gdy poprzednio stosowane środki wychowawcze lub poprawcze okazały się nieskuteczne. W stosunku do sprawcy, który popełnił występek po ukończeniu 17 lat, lecz przed ukończeniem 18 roku życia, sąd może zamiast kary zastosować środki wychowawcze albo poprawcze przewidziane dla nieletnich. ODPOWIEDZIALNOŚĆ KONSTYTUCYJNA przewidziane prawem (z reguły konstytucyjnym) konsekwencje wyciągane w stosunku do osób zajmujących wysokie stanowiska w państwie, które podczas wykonywania swoich funkcji w sposób zawiniony naruszyły konstytucję lub inne ustawy. stosowana jest wobec prezydenta, premiera, ministrów oraz wyższych urzędników administracji publicznej. Odpowiadają oni albo przed parlamentem, zgodnie z procedurą impeachment, albo przed organem typu Trybunał Stanu (jak w Polsce czy Francji). jest szczególnego rodzaju formą realizacji odpowiedzialności politycznej. ODPOWIEDZIALNOŚĆ MIĘDZYNARODOWA Występuje ona, gdy państwo naruszy prawo międzynar. ze szkodą dla innego państwa lub grupy państw. Może to być obraźliwa wypowiedź polityków, naruszenie godności symboliki jakiegoś kraju, a także agresja, zbrodnia międzynar. W zależności od konkretnej sprawy stosowane są różne formy odpowiedzialności. Może to być tzw. satysfakcja, czyli przeprosiny, zobowiązanie się do ukarania winnych, reparacja - forma materialnego zadośćuczynienia, wypłacenie odszkodowania lub zwrócenie bezprawnie zagarniętych dóbr (restytucja). Naj- poważniejszą formą są sankcje ekon. i wojsk. nakładane na państwo łamiące prawo (art. 41, 42 Karty ONZ), może być to embargo na broń, zakaz handlu z danym krajem, zerwanie dypl. i polit. więzi. ********** ODPOWIEDZIALNOŚĆ to inaczej rozwaga, przezorność, roztropność, rozsądek, ostrożność, powściągliwość. Antonimami słowa ODPOWIEDZIALNOŚĆ są: nieodpowiedzialność, beztroska, lekkomyślność, lekceważenie, niefrasobliwość, brak odpowiedzialności/rozsądku/rozwagi, nonszalancja, ryzykanctwo, nieostrożność. ****************************************** ŹRÓDŁO: * Słownik Encyklopedyczny. EDUKACJA OBYWATELSKA Wydawnictwo Europa * Słownik Encyklopedyczny. SYNONIMÓW I ANTONIMÓW Wydawnictwo Europa ****************************************** Opublikowano: 2016-06-05 19:26:20+02:00 Dział: Świat Świat opublikowano: 2016-06-05 19:26:20+02:00 fot. PAP/EPA 78 proc. Szwajcarów odrzuciło w niedzielnym referendum pomysł wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego, a 22 proc. było za takim rozwiązaniem - prognozuje instytut sondażowy na podstawie cząstkowych wyników głosowania w 19 kantonach. Lewicowa grupa inicjatorów referendum uznała w niedzielę swoją porażkę, ale zwróciła uwagę, że osiągnięty wynik i tak okazał się zaskakująco dobry. To „sensacyjny sukces”; 22 proc. to „o wiele więcej, niż spodziewaliśmy się uzyskać, a to oznacza, że debata (o bezwarunkowym dochodzie podstawowym) będzie kontynuowana na szczeblu międzynarodowym” - oświadczył jeden z pomysłodawców Daniel Haeni. Autorzy inicjatywy proponowali w dyskusjach, by każdy dorosły mieszkaniec Szwajcarii niezależnie od swych dochodów otrzymywał co miesiąc od państwa nieopodatkowaną kwotę 2,5 tys. franków, natomiast osoby w wieku do 18 lat - 625 franków. Tłumaczono to wysokim bezrobociem spowodowanym rosnącą robotyzacją. Postawione w referendum pytanie dotyczy tylko wprowadzenia takiego świadczenia, a nie jego wysokości, która - jak formułuje to przedstawiony projekt nowelizacji konstytucji - „ma umożliwić całemu społeczeństwu godny byt człowieka i udział w życiu publicznym”. Jak zauważył szef instytutu Claude Longchamp, ważnym argumentem za odrzuceniem tego pomysłu były do końca niewyjaśnione wątpliwości co do jego finansowania. Według rządowych obliczeń realizacja inicjatywy kosztowałaby corocznie 208 mld franków, przy czym znaczną większość tych kosztów pokryłby transfer środków przeznaczanych do tej pory na inne cele, w tym świadczenia społeczne. Nie dałoby się jednak uniknąć konieczności dofinansowywania budżetu każdego roku kwotą 25 mld franków, na co potrzebne byłyby znaczne oszczędności lub podwyżki podatków. Władze i większość partii politycznych uważają pomysł za utopijny, zbyt kosztowny i szkodliwy dla gospodarki. Rząd Szwajcarii zalecił obywatelom, by głosowali przeciwko inicjatywie. Jak zaznaczył, wprowadzenie dochodu podstawowego sprawiłoby, że dla niektórych grup - np. otrzymujących najniższe płace czy zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin - działalność zarobkowa przestałaby być finansowo atrakcyjna. Niedzielne głosowanie odbywa się w efekcie społecznej kampanii, w trakcie której do października 2013 roku zebrano ponad 126 tys. podpisów. Jednak obie izby parlamentu odrzuciły tę inicjatywę przeważającą większością głosów, czyniąc referendum nieuchronnym. Uczestnicy kampanii chcieli przykuć swą inicjatywą uwagę międzynarodową i stworzyli nawet plakat większy od boiska piłkarskiego z napisem „Co byś zrobił, gdyby twój dochód był zabezpieczony?”. Plakat był pokazywany w Genewie, Berlinie i poprzez łącze wideo w Nowym Jorku. Bezwarunkowy dochód podstawowy to jedna z pięciu spraw, o których decydowali Szwajcarzy w niedzielnym referendum. Według nie przeszedł również pomysł zobowiązania państwowych firm, by interes klienta traktowały jako ważniejszy niż dążenie do zysku. Zdaniem rządu osłabiłoby to konkurencyjność tych przedsiębiorstw i doprowadziło do podwyższenia podatków. Odrzucono też propozycję zmian w systemie finansowania dróg. Wyborcy zagłosowali za to za ustawą przyspieszającą rozpatrywanie wniosków azylowych oraz zgodzili się na przeprowadzanie, pod ściśle określonymi warunkami, badań przesiewowych zarodków przed ich implantacją w łonie kobiety. ansa/PAP Publikacja dostępna na stronie: Wielu rodziców szuka odpowiedzi na pytanie: jak nauczyć dziecko odpowiedzialności? Myślę, że kluczową sprawą jest uświadomienie sobie, że nauka odpowiedzialności to proces, który toczy się w różnych obszarach relacji ze światem. Gdzie i jak zatem uczyć odpowiedzialności? Kiedy zacząć to robić? Kiedy zacząć i dlaczego tak wcześnie? Naukę odpowiedzialności można rozpocząć nawet w pierwszym roku życia dziecka. Rodzic może np. zadbać o to, aby zabawy z dzieckiem kończyły się np. wkładaniem zabawek do pojemnika (kosza, pudła itp.). Oczywiście to rodzic wkłada zabawki, ale dziecko śledzi jego ruchy, później naśladuje, a za każde zaangażowanie otrzymuje pochwałę, więc powtarza czynności, które wywołują przyjemną dla niego reakcję: brawa, przytulenie, uśmiech, pogłaskanie po głowie. Taki powtarzany za każdym razem rytuał kończący zabawę utrwali w dziecku nawyk sprzątania, który łatwiej będzie wyegzekwować w późniejszym czasie. Równocześnie z rytuałami dotyczącymi codziennych czynności można wprowadzać także słowne komentarze pokazujące, że czynności, które są podejmowane, wynikają z odpowiedzialności za coś (a w sytuacjach społecznych – za kogoś). I tak rodzic może komentować sprzątanie zabawek: “A teraz wspólnie posprzątamy zabawki. Wiem, że sprawia Ci przyjemność zabawa nimi, więc trzeba o nie zadbać, żeby się nie niszczyły.” Do starszego (kilkulatka): “Myślę, że już czas posprzątać zabawki (przybory malarskie). Jutro będą znowu gotowe, żebyś mogła się nimi bawić.” O odpowiedzialności z dzieckiem młodszym Dużym uproszczeniem byłoby ograniczenie rozumienia odpowiedzialności tylko do obszaru dbania o przedmioty. To stosunkowo proste do zrozumienia także dla młodszych dzieci: dbasz – to masz, nie dbasz – nie będziesz mieć. A jak nauczyć odpowiedzialności w relacjach społecznych? Jasne, że można przywołać wypowiedź lisa z “Małego Księcia” Antoine’a de Saint-Exupéry: “Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś”. Jednak można wtedy sprowadzić odpowiedzialność do utrzymywania poprawnych relacji z osobami, z którymi wchodzimy w bliskie relacje. Ale oczekujemy czegoś więcej. Chcemy, żeby nasze dziecko było odpowiedzialne za zdrowie oraz życie swoje i innych, żeby w podejmowaniu wyborów kierowało się dobrem nie tylko swoim, ale także społecznym, potrafiło – w duchu odpowiedzialności – rozwiązywać konflikty. Myślę, że codzienne sytuacje, w których rodzic nazywa emocje i pozostawia dziecku pole do samodzielnego podejmowania decyzji, to skuteczny sposób uczenia odpowiedzialności. Przykład: Siedmioletnia Ola właśnie pokłóciła się ze swoim kolegą Kubą. Kopnęła jego rower i odchodząc, krzyknęła: “Nie cierpię się z Tobą bawić! Nie będę się z Tobą bawić!”. Chłopiec pobiegł ze skargą do swoich rodziców. Wersja 1: Reakcja rodziców Oli: - Proszę natychmiast przeprosić Kubę! Tak nie wolno się zachowywać! Porozmawiamy jak przeprosisz kolegę! Czego mogła nauczyć się Ola? - Rodziców nie interesują moje emocje. Ważne, żeby był spokój, kochają mnie, gdy jestem cicho i nie sprawiam kłopotu. Reakcja rodziców Kuby: - No chodź, przytul się do mamy! Nie musisz się z nią bawić! Znajdziemy Ci innych kolegów i koleżanki! Czego mógł nauczyć się Kuba? - Rodzice mnie zawsze obronią, będę zawsze do nich przychodził i oni znajdą mi lepszych kolegów i lepsze miejsca do zabawy! Jak można było wykorzystać tę sytuację do uczenia dzieci odpowiedzialności? Wersja 2: Rozmowa z Olą (podjęta przez mamę, która najpierw przytuliła córkę, pozwalając jej odreagować emocje): - Nie cierpię Kuby! Nigdy już nie będę się z nim bawić! - Widzę, że jesteś mocno zdenerwowana. Chciałabyś o tym opowiedzieć? - On się śmiał, kiedy nie mogłam za nim nadążyć pod górkę! To było okropne! - Rozumiem, że tak teraz myślisz. To musiało być przykre dla Ciebie. - Pewnie. A tak lubiłam się z nim bawić… - Może jednak da się coś zrobić z tą sytuacją? Jak myślisz? - Hmm… Pomyślę… Ale musi obiecać, że nie będzie się ze mnie śmiać. To idę na podwórko, może już wrócił! Pa! Czego mogła nauczyć się Ola? - Mama to mnie zawsze rozumie. I wie, że potrafię załatwiać swoje sprawy. Szkoda byłoby, gdybyśmy się już ze sobą nie bawili. Załatwię to z Kubą. Niech mi obieca, to będzie w porządku. A tak w ogóle to przecież ja lubię się z nim bawić. Rozmowa z Kubą (podjęta przez tatę, który wysłuchał relacji syna, skupionego na tym, że Ola kopnęła jego rower i jeszcze się obraziła): - To musiało być przykre, gdy Ola kopnęła Twój ulubiony rower! Jak myślisz, co mogło spowodować, że się tak zdenerwowała? - E tam… Obraziła się o byle co… - A mógłbyś mi opowiedzieć o tym „byle czym”? - No wiesz, ścigaliśmy się pod tę górkę za łąką, ona nie mogła mnie dogonić, no to trochę się z niej śmiałem… Ale potem zaczekałem na nią i wtedy rzuciła swój rower i kopnęła mój. - Hmm… A jak sądzisz, jak się czuła Twoja koleżanka? - Głupio wyszło, co? - A jak Ty myślisz? - Ola to fajna koleżanka, pójdę na podwórko jej poszukać i powiem, że to było głupie. Chyba się nie obraziła na zawsze? - Myślę, że to świetny pomysł, żeby Jej poszukać i zapytać. Trzymam kciuki! Czego mógł nauczyć się Kuba? - Głupio zrobiłem, Oli było przykro. Przecież nie chcę stracić ulubionej koleżanki. Dobrze, że tata mnie rozumie. Ufa mi i wierzy, że sam umiem rozwiązywać takie trudne sprawy. Każda sytuacja, nawet najbardziej błaha, to okazja do podejmowania dialogu, podczas którego dziecko może samo odnajdywać sposoby rozwiązania problemów. Wzmacnia wtedy wiarę w swoje możliwości i uczy się szacunku dla drugiego człowieka, a tym samym wzmacnia w sobie poczucie odpowiedzialności za budowanie dobrych relacji z innymi. O odpowiedzialności z nastolatkiem Drażliwy na swoim punkcie, reagujący nadmiernie emocjonalnie, często podejmujący irracjonalne decyzje nastolatek, to duże wyzwanie dla rodziców. Jak rozmawiać z nim o odpowiedzialności? Teraz w grę wchodzą już nie tylko emocje związane z poznawaniem świata. One nadal są, ale zmieniają się formy. Teraz mniej chodzi o kłótnie z koleżanką, częściej o wspólny wyjazd z kolegami czy koleżankami pod namioty, wyjście do klubu, koncert rockowy lub wyścigi quadów. Pojawiają się pierwsze miłości (i drżymy, żeby nasze dziecko nie podejmowało decyzji, które mogą zaważyć na całym jej/jego życiu), fascynacje idolami (i znowu drżymy, żeby nie był to ktoś „z innej bajki” niż my), świat kusi możliwościami (a rodzice myślą, żeby lepiej się skupił(-a) na nauce, bo to teraz najważniejsze). Nawet jeśli wcześniej zdarzało się, że załatwialiśmy sprawy za dziecko, teraz się z tego wycofujemy. Odpowiedzialność jest postawą, którą każdy ćwiczy i rozwija samodzielnie. Im mniej naszej ingerencji w sprawy dziecka, tym mocniej czuje on(-a), że kontroluje swój świat i przeżywa go samodzielnie. Tym mocniej też czuje się odpowiedzialny(-a) za swoje decyzje. A jeśli popełnia błąd? Błędy są nierozerwalnie związane z nabywaniem wiedzy, umiejętności i kompetencji. Nie uczymy się na cudzych błędach, ale własnych. Im bardziej dziecko wierzy, że jesteśmy jako rodzice po jego stronie, tym skuteczniej może radzić sobie w sytuacjach trudnych (nie oznacza to akceptacji wszystkich zachowań, oznacza to bezwarunkową miłość i akceptację człowieka takim, jakim jest). Postawienie na stały dialog, uważną obecność bez wyręczania, nadmiernego kontrolowania czy nadopiekuńczości, może być skuteczną strategią do budowania mocnych i zdrowych relacji z młodym człowiekiem, który musi uwierzyć, że potrafi wziąć odpowiedzialność za siebie (a kiedyś pewnie także za innych) w swoje ręce. Odpowiedzialność to efekt procesu Tak jak w przypadku różnych umiejętności, kompetencji czy postaw, nauczanie odpowiedzialności to długi i wymagający proces. Nie wystarcza zrozumienie mechanizmu, przydatności w życiu czy wreszcie korzyści dla siebie i innych (jak w przypadku np. dzielenia się z innymi, wyrażania potrzeb, komunikowania się z innymi, itd.). Odpowiedzialność to cecha, która kształtuje nie tylko obraz samego siebie, ale znacząco wpływa na relacje między ludźmi. Odpowiedzialny człowiek podejmuje wybory życiowe z uwzględnieniem ich konsekwencji dla siebie i innych. W relacjach z innymi jest zatem postrzegany jako przewidywalny w działaniu (nie podejmie takich działań, które krzywdzą) i godny zaufania. Jak wiele umiejętności w życiu, których oczekujemy od naszych dzieci, możemy je kształtować wtedy, gdy sami w swoim zachowaniu ją prezentujemy. W tym miejscu wracamy do pytania postawionego na wstępie: jak nauczyć odpowiedzialności? Być odpowiedzialnym i pozwalać dziecku przejmować odpowiedzialność za kolejne obszary swojego życia, aby – w atmosferze miłości i akceptacji – rosło w przekonaniu, że decyzje podejmuje samodzielnie. Maria Tuchowska Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole. - REKLAMA -„Przede wszystkim bardzo mi przykro i nie rozumiem tego. Kierujemy się zasadą, że zamykamy, gdy wieje silny wiatr. Zamek nie mógł podnieść się wraz z podmuchem wiatru” – mówi Gunnar Gunnarsson, dyrektor generalny Perlan, który zarządza obiektem. Wczoraj po południu jeden z rogów ogromnego dmuchanego zamku wzniósł się w powietrze. Zamek działał w Akureyri od 17 czerwca, po tym, jak przy Perlanie postawiono inny, większy park rozrywki z dmuchanymi obiektami. Według Gunnara, kiedy doszło do incydentu, w zamku znajdowało się 63 dzieci, tę liczbę pokazał elektroniczny system zakupu biletów, a nie 108 jak na początku sądzono. Na miejscu zdarzenia panowała atmosfera paniki. Aktywowano plan wypadku grupowego obrony cywilnej i wszystkie dostępne oddziały straży pożarnej i policji w Eyjafjörður, zostały wysłane na miejsce incydentu. Obecnie w Akureyri przebywa wielu przyjezdnych z całego kraju z powodu rozpoczętego w środę turnieju piłkarskiego dla dzieci i dorosłych. Stosunkowo niewiele dzieci zostało rannych i nie są to poważne obrażenia. W oświadczeniu policji wystosowanego około godziny 16:00 stwierdzono, że siedmioro dzieci zostało zabranych do szpitala na badania. Jedno z nich zostało przewiezione lotniczym pogotowiem ratunkowym do Reykjaviku. Trzeba było sprawdzić elementy służące przymocowaniu Podobny dmuchany zamek znajduje się obok Perlana od prawie trzech miesięcy i według Gunnara działa bez żadnych problemów. Wyraźnie podkreśla, że jeśli wiatr przekroczy 10 m/s, park rozrywki jest zamykany dla gości. „Nie ma mnie teraz w Akureyri, ale według tych opinii, które usłyszałem na miejscu, przyszedł silny podmuch wiatru i podniósł jeden róg zamku” – mówi Gunnar. Ponieważ jest nieobecny, sytuacja na miejscu pozostaje niewyjaśniona. „Zamek jest przymocowywany zgodnie z zaleceniami producenta. Kiedy jest napompowany, jest zablokowany. Było tam naprawdę spokojnie, podmuch wiatru dostał się pod jeden róg i nie wiem, co się stało z elementami złącznymi. Zapięcie musiało się odpiąć” – mówi Gunnar i dodaje, że jest w kompletnym szoku. „Nie rozumiem jak to się mogło stać”. Z obserwacji meteorologicznych na stronie internetowej Veðurstofa Íslands wynika, że ​​prędkość wiatru w Akureyri wynosiła wczoraj rano co najwyżej 6 m/s, przy czym silne podmuchy dochodziły do 11 m/s. Przedwczoraj wiało zdecydowanie mocniej, o czym wspomniała burmistrz Akureyri, Ásthildur Sturludóttir. Gunnar mówi, że zamek był przedwczoraj otwarty. Musi zbadać, jaka była w rzeczywistości sytuacja na miejscu. „Zakładamy, że jeśli jest poniżej 10 m/s, otwieramy. To jest standard” – mówi Gunnar. „Przymocowania zamku powinny jednak wytrzymać znacznie więcej niż taki wiatr”. Jak podaje agencja Vísir, personel obsługujący zamek był bardzo młody. Jeden z rodziców powiedział, że jest zaskoczony, że na miejscu nie było żadnej odpowiedzialnej dorosłej osoby, i twierdzi, że jedynymi pracownikami na miejscu zdarzenia byli chłopcy w wieku około 15 lat. „Staramy się wybierać do pracy najlepszą możliwą kadrę. W przypadku takich nieszczęśliwych wypadków ludzie nie wiedzą, co robić. Nikt się tego nie spodziewał. Nie ma informacji na ten temat w żadnym opisie stanowiska. Nikt nie jest przygotowany, że coś takiego może się wydarzyć” – mówi Gunnar. Dyrektor Perlana oświadczył, że tylko i wyłącznie on ponosi odpowiedzialność za to, co się stało i podjął decyzję, że zamek w Akureyri nie będzie ponownie otwarty. Podczas akcji ratunkowej został pocięty w celu ułatwienia dotarcia służbom ratunkowym do dzieci. Według relacji jednego z rodziców, na miejscu zdarzenia panował duży chaos, zarówno wśród rodziców, jak i początkowo wśród służb. W temacie: 108 dzieci w dmuchanym zamku, który wzniósł się w powietrze w Akureyri

to się nazywa odpowiedzialność